Rówieśnicy

W każdym wieku człowiek odczuwa potrzebę przyjaźni, miłości. W wieku dziecięcym wystarcza dom. Potem miła Pani Nau­czycielka. Wreszcie — koleżanki. Najlepsze, dobre oraz inne.W okresie dojrzewania — często zmieniane. To zresztą zrozu­miałe — szukając „własnego ja” przebiera się, ocenia, dobiera — dokonuje się dopiero wyboru przyjaciół. A co z chłopcami? Chłopcy są ludźmi i dziewczęta to ludzie. Więc nie ma między nimi różnicy.Tak mówią jedni.— Nieprawda. Dziewczynki są spokojniejsze, posluszniejsze, porząd­niejsze, pilniejsze, delikatniejsze.Tak mówią drudzy.A ja wolę chłopców. Chłopcy są weseli, nie nudzą, nie obrażają się, są szczersi, więcej ich wszystko zajmuje, łatwiej ich przekonać — Dziewczynka ma lepsze serce.Wcale nie, chłopiec chętniej pomoże, przysłuży się.— Nieprawda.Spierają się i nie mogą się pogodzić. Ostatecznie, nie wiadomo, kto ma słuszność? Owszem, wiadomo.Słuszność mają ci, którzy mówią, że się różnią, słuszność mają ci, którzy mówią, że podobni.Nawet między drzewem i człowiekiem istnieje podobieństwo: drzewo rodzi się z ziarna, żywi się, rośnie, głodne wody, oddycha, cieszy się słońcem, starzeje się i umiera; nawet śpi i spoczywa, nawet skrzywdzić je można, przyprawić o chorobę i kalectwo.A ptak, czy nie jak człowiek, kocha? Smuci się, gniewa się, tęskni, czy gorzej od człowieka zaśpiewa? A pies — wierny towarzysz? Podobni są i dorośli do dzieci… Ale czy się nie różnią? Czy znajdziesz dwóch nawet chłopców, zupełnie podobnych do siebie? Czy wszystkie dziewczynki są takie same? Więc czy lepszy jest chłopiec, czy dziewczynka? Każdy człowiek ma zalety i wady, któż o tym nie wie? Mają wady i zalety dziewczynki, mają i chłopcy. — A trzeba się porozumieć ze sobą, szanować, wybaczać i lubić.Bardzo długo i mnie się zdawało, że tylko dlatego różnią się usposo­bieniem, że dawniej kobiety i mężczyźni inne mieli prawa, że chłopiec chodził na wojnę i na polowanie, dziewczęta pielęgnowały chorych, przędły i gotowały. Więc chłopcy są silniejsi i zręczniejsi, inne lubią zabawy. Tak się przyzwyczaili.Teraz może już mniej, ale kiedy ja byłem chłopcem dorośli mówili: — Nie szkodzi, że chłopiec dokazuje. Chłopiec powinien być łobuzem. Dziewczynce nie wypada.Niby, że chłopiec powinien być odważny, a dziewczynka lękliwa, chłopiec ruchliwszy, dziewczynka spokojna, chłopiec lekkomyślny, dziew­czynka rozważna.Dziewczynki zazdrościły chłopcom, i nie było zgody.Ale i teraz niezgoda trwa. Dlaczego? Patrzę, myślę i tak mi się zdaje: Gniewa chłopców, że dziewczynki prędzej rosną, wcześniej dojrzewają. Nagle chłopiec spostrzega, że go dziewczynka prześciga. Jest w tym samym wieku, albo nawet młodsza, a wygląda na starszą— Co ona sobie myśli? — Patrzcie no: pannę zgrywa. To znaczy: udaje dorosłą.Chłopiec albo po cichu się martwi, albo zaczepia i dokucza. Panna — mówi pogardliwie, a gniewnie. Czasem dziewczynka… zniecierpliwiona powie: Smarkacz. I już wojna.Jeżeli chłopiec zwinniejszy i silniejszy, stara się pokazać, że przecie więcej znaczy, jeżeli słabszy, zaczyna się sprzeciwiać i robi na złość. Pokłócił się z jedną dziewczynką, już obrażony na wszystkie.Najgorzej, jeśli ludzie robią sobie na złość, umyślnie robią, żeby roz­gniewać. Już tak jest — jednemu trudniej, drugiemu łatwiej, jeden zdrów i silny, drugi słaby, jeden ma więcej, drugi mniej. Niech przynajmniej tego nie będzie, że jeden ma zmartwienie, to to drugiemu sprawia przy­jemność, że jeden płacze, a drugi się z tego śmieje… Tak gniewa, tak oburza, tak obrzydza i człowieka, i życie taka nikomu niepotrzebna złośliwość… Czy wiecie? Znałem nauczycielki dobre, łagodne, wesołe, sprawie­dliwe, które się potem stawały złe, surowe, nerwowe, nieżyczliwe, i tylko dlatego, że im robili na złość. Właśnie takie zabawy: żeby wy­prowadzić z cierpliwości.Dziewczynki mniej się biją: i nie wypada, i sukienka przeszkadza i włosy; więc nie mają wprawy, nie znają sposobów walki. Więc szczypią albo drapią — ręką albo słowami. Wyśmiewanie, sekrety, plotki, kłótnie.To bardzo diażni chłopców. Wygląda, że oni szczerze, jawnie, a dziew­czynki skrycie… Dziewczynki często udają lepsze, niż są. Ale i chłopcy są nie­szczerzy, chłopcy udają gorszych, niż są.Nie mogą zrozumieć, dlaczego tak jest, ale chłopcu nie wypada, chłopiec’ wstydzi się być spokojnym, rozważnym, dobrze wychowanym; woli się zupełnie od kolegów odsunąć, niż przyznać się, że nie jest łobuzem.Chłopiec tak samo chce być ładny, jak dziewczynka, tylko się nie przyznaje. Wiem, jak niechętnie się strzygą; ale mówią, że im zimno w głowę, że czapka będzie za duża. Chcą być ładnie ubrani, chcą być mili i delikatni, tylko nie wypada się przyznać.Chłopcu trudniej być czystym, bo lubi ruchliwe zabawy. Więcej ma siniaków i guzów, pokaleczonych palców i kolan. Chłopcy więcej drą buty i częściej stłuką szybę. Tak, bo więcej majstrują i ciekawiej wszędzie wejdą i próbują. Ale nie są brudasy. Robią wszystko prędzej, mniej mają cierpliwości, dlatego ich zeszyty nie są tak porządne. Ale nie starają się mniej.Tak samo jak dziewczynki, litują się, żałują, przykro im, gdy widzą smutek, ale nie chcą okazać tego, boją się wyśmiewania. Gdyby wie­dzieli, że bać się dokuczania i przezwisk — to przecież też jest tchó­rzostwo! Wreszcie nie są mniej wstydliwi niż dziewczynki. Jeżeli mówią brzy­dkie wyrazy, to tylko głośniej, jeżeli zrobią coś nieprzyzwoitego, to z psoty albo żeby się pokazać. Tak samo, jak dziewczynki, brzydzą się świniarzy. Jeżeli dziewczynki są „niewiniątka”, to chłopcy są „stawiacy”, więc tak samo „udawalscy”.Inaczej, hałaśliwie zaczepiają chłopcy, ale nic więcej.Chłopcy najbardziej się gniewają i najdokuczliwiej mszczą się, jeżeli obrazić ich wstydliwość……Chłopcy nie wiedzą, jak sobie poradzić, i są źli, i drą koty z dziew­czętami.— Nie znoszę dziewczyn — mówi chłopiec. Nie znoszę chłopaków — mówi dziewczynka. Nieprawda.Raz przyjemniej bawić się i rozmawiać z chłopcami, raz z dziew­czynkami. Są zabawy, w których dziewczynki przeszkadzają, są zabawy wspólne. Może dziewczynka lepiej biegać niż chłopiec, dlaczego chłopcu nie wolno bawić się lalkami? O, z dziewczynkami się bawi! O, z chłopcami się bawi.A niech chłopiec z dziewczynką częściej rozmawia, zaraz: — Facet, narzeczona, państwo młodzi……Nie wiem, co więcej łączy ludzi: podobieństwo czy właśnie różnice. Jednego lubię, bo podobny do mnie, drugiego, bo inny. Raz zaprzyjaźni się wesoły z wesołym, innym razem zaprzyjaźni się wesoły ze spo­kojnym i smutnym. Czasem jeden z kolegów jest jakby opiekunem kolegi. Starszy z młodszym, bogaty z biednym, a chłopiec może po­lubić się z dziewczynką.Zauważyłem, że tylko głupcy chcą, żeby ludzie wszyscy podobni byli do siebie. Kto rozumny tego cieszy, że są na świecie: dzień i noc, lato i zima, miody i stary, że jest i motyl, i ptak, że są różne kolory kwiatów i oczu ludzkich, że są dziewczęta i chłopcy! Kto nie lubi myśleć, tego niecierpliwi rozmaitość, która zmusza do myślenia…Te rozważania na temat różnic i podobieństw między chłop­cami i dziewczętami napisał doktor Janusz Korczak w 1936 roku. Zamieścił je w tomiku pt. „Prawidła życia — pedagogika dla młodzieży i dorosłych”.O „Starym Doktorze” na pewno słyszałaś — to jedna z naj­piękniejszych postaci w naszej historii. Człowiek, który ponad wszystko ukochał dzieci. Pracował dla nich i z nimi zginął.„Stary Doktor” swoje „Prawidła życia” pisał dawno, to prawda, a mimo to czy nie pasują do dzisiejszej sytuacji w Two­jej klasie? Czy się zestarzały?

Both comments and pings are currently closed.